Najdroższy Meffe ou Fondemio!
Długo nie pisałam, ale to tylko dlatego, że znalazłam się w diamentowej kolipsie. Pewnie zastanawiasz się, jak do tego doszło, skoro kierowałam się w życiu umiarkowanym rozsądkiem.
Jest dla mnie bardzo ważne, byś odpisał na ten list i moje wątpliwości. Staram się teraz udeptywać wiele kamieni, które mnie zasypały, by dotrzeć do Ciebie i KorelWandy, ale okazuje się, że sandały w życiu także zawodzą.
Do rzeczy. Diamentowa kolipsa to odmiana jaskini, która jest wypełniona bagnem diamentów. Tak, dobrze czytasz, „bagnem”. Zostałam porwana przez Melorecytatora dokładnie miesiąc temu nad ranem, zaraz po arii św. Poniatówny, do której zgłosiłam się pierwsza i jako pierwsza opłaciłam bilet. Wiesz, że jestem częstym gościem filii harmonii, która zgodziła się, bym wypożyczała u nich rozmaite instrumenta i testowała na dni odliczane w słupku. Miałam już w dłoni piskowne agregaty – to połączenie fujarek i rozmaitych fletów, które wydają dźwięki dopiero wtedy, gdy zaufają człowiekowi. Chwaliłam się nimi w towarzystwie Melosłuchaczy, zaraz po arii św. Poniatówny, kiedy wszyscy w oczach mieliśmy łzy wzruszenia, a nasze mięśnie w ciele były poluźnione. Każdemu było lekko, oczy mieliśmy zaszklone i mgłą zatopione, bo dźwięki z harfy Poniatówny dopiero w nasze żyły wchodziły, się tam gromadziły.
I wtedy właśnie bamc, trafukanta, asentawik i wszelkie niepomyślności! Melorecytator zauważył mnie pewnie w towarzystwie Dziuni Pucałówki, kiedy żegnałyśmy się, mocno całując w poliki. Wziął mnie pod rękę, potem uniósł nad tłumem i wsadził na konniczkę-opieszałer. Nikt tego nie zauważył, wszyscy byli już chodząco-śpiący. A ja nie pisnęłam słówka, byłam w takim szoku.
Melorecytator wywiózł mnie do diamentowej kolipsy. Nie dość, że zobaczyłam wielki stos diamentów, to jeszcze bagnowisko, którego z początku nie umiałam zaakceptować. Jak można diamenty do bagna wrzucać?
Diamentowa kolipsa jest ukryta wewnątrz przeciętnej jaskini i tylko nieliczni potrafią się do niej dostać i z niej wydostać. Zwykły więzień, czyli ja, nie ma pojęcia, jak można stąd uciec. Wielokrotnie słyszałam charkanie konniczki-opieszałer należącej do Melorecytatora, ale nie miałam pojęcia, gdzie się znajduje. Kolipsa ma to do siebie, że jest okrągła, przeokrąglona i gdy tylko próbuje się po niej chodzić, chodzi się w kółko. W koło Maciejku!
Pytałam Melorecytatora, dlaczego mnie porwał i uwięził, na co on bardzo krótko wyrzekł, że jestem takim sobie diamentem człowieczym, a moje wzruszenia są na wagę złota. To okrutne, że jako taki diamencik mogę się odbijać w diamentach wokół mnie i tyle. Dodatkowo widzę te diamenty w bagnie.
Drogi Meffe, czy możesz mi wytłumaczyć, jak działa Melorecytator? Czy mógłbyś zebrać na jego temat podstawowe informacje? Gdzie on bywa, co robi? Z kim się trzyma? Czy można mu jakoś wybić z głowy te głupoty?
Bardzo tęsknię za Tobą i KorelWandą. Jak ona się miewa? Czy umiesz ją karmić?
Ten list wysłałam, przytwierdzając go do grzbieciku dżdżownicy horowałnej. One podobno są wierne i dokładne, potrafią dostarczyć nawet najbardziej zgnieciony list od adresata do odbiorcy.
Odpisz proszę możliwie jak najszybciej. Tym bardziej, że diamentowa kolipsa w jakiś sposób zaczyna mi się podobać!
Agetruwa
Biedna Agetruwo,
przecież to jakaś paludologia ten Melo! Szkoda nawet o nim wspominać ryja.
Po wtóre KorelWandy już z nami nie ma, wyekstrahowała w CorelPandę Ultra Duo. Czego oni dodają do tej paszczy?
Mam dla Ciebie kilka wyjść. Z tego co piszesz, kolipsa to rodzaj elipsy, czyli inaczej wyrzutni. To dlatego chodzenie tam nic nie skóra. Musisz złapać tylko za odpowiedni cyngiel diamencika, a zostaniesz stamtąd wystrzelona.
Możesz też wykaraskać się sposobem. Wołasz tego bele cytatora, on podejmuje, a Ty wtedy. Najbardziej zwęglonym głosem, jaki znasz, wykrzykiwujesz: „AGETRUWA CO ZATRUWA”. Najlepiej poparokrotnie. Przedtem wytaplujesz się w bagnie. On zobaczy wtedy skazę, Ty skutecznie się od niego odizolujesz.
A co, jakbyś wysłała się do mnie listownie? Tak, jak dotarła tutaj ta korespondencja, co ja na nią teraz odpowiadam. Kopertę w swoim rozmiarze uformujesz z diamentu za pomocą stalagniotów. Jest to w końcu najtwardszy materiał, na pewno wytrzyma rzucanie na sortowni i cały inny transportunek. Przestrzeż tylko wagowych restrykcji przesyłkowych. Bagno wciąga, więc to wykorzystaj. Albo biegaj do skutku w tym wielkim kołowrotku, co Ci go urządził nie powiem już więcej kto.
Nie pytaj nawet, czy znam te wszystkie oportunizmy z powodu pełnienia funkcji sekretarza generalnego Diamentowej Ligi w latach późniejszych.
Tam, gdzie teraz jesteś, znajduje się najwyżej zmineralizowana woda kiedykolwiek. Jak dobrze, że Ty się takimi nie interesujesz! Jest większa szansa, że zechcesz jednak powrócić. Jeśli nie, nawet nie czytaj i wyrzuć ten list do diaska.
Nie wiem z kolei, czy mój odpis dotrze na czas. Jest pierwiastek szans, że nie starcza mi znaczka.
Opieszale
Meffistokredens