Uciekam przed moją fugą, co dysocjuje mnie, a nie spaja. Widocznie nie jestem cegłą ani płytką ceramiczną, żeby mnie fuga spajała, ani też tak płytką strukturą, aby mnie ta fuga miała rozłożyć na łopatki.
Tak więc uciekam przed moją fugą dysocjacyjną – żeby nie rzec spierdalam przed nią na bambusowe wczasy. Na moim bambusie słucham sobie Die Kunst der Fuge – niezwykle atrakcyjnej jak na teraz abstrakcji Jana Sebastiana Bacha.
Fuga też spadła na mnie z odgłosem „bach!” i tak oto się dobrze z Bachem rozumiemy. Spadły na mnie ciężkie okoliczności wewnętrzne, a zatem mam prawo się stresować. Moje święte prawo się stresować i popadać w osłupienie, mieć niedowład pewnych części mego jestestwa – w tym przypadku lewej nogi i duszy – a nawet specjalnie popadać w amnezję. Specyficznym objawem fugi dysocjacyjnej jest pozornie celowe podróżowanie i niepamięć wsteczna. Taka ucieczka mogłaby przybrać formę zmiany pracy lub wylotu do San Francisco albo chociaż wyprawy do delikatesów bez imienia i nazwiska – w moim przypadku dowodu, przez co nie chcieli mi sprzedać fajek. No a ja sobie uciekam przed fugą w moje słodkie niezaistnienie pośród palm, kolorowych owoców i tipi. Nie wiem dlaczego, ale tak właśnie widzę moje bambusowe wczasy – ja, plaża, palmy i tipi. Siedzę na palmie i oglądam wszystko z góry, sącząc wodę z młodego kokosa. Woda z kokosa jest odżywcza i kojąco działa na moje zaćmienie, a przy tym feerycznie rozpuszcza się we mnie jak Die Kunst der Fuge.
Fuga – z łacińskiego „ucieczka”. Fugare – „gonić”. „Jedna z najbardziej kunsztownych struktur muzycznych, oparta na ścisłej polifonii i imitacji. Wymaga wielu głosów (zwykle 2 do 6) oraz kilku tematów (zwykle do 4)”[1]. Perła – sprawdzian zdolności kompozytorskich twórcy. Krótka historia: w XVIII wieku rozwinęła się z różnych form przeimitowanych, takich jak: ricercar, capriccio, fantazja.
To by wiele wyjaśniało. Nic dziwnego, że ta fuga tyle mnie kosztuje; że głosy w mojej głowie pieprzą trzy po trzy, a wątki wybrzmiewają tak polifonicznie. Oczywiście, że mogę być zmęczona spierdalaniem przed spierdoleniem stąd lub spierdoleniem wszystkiego.
Tak czy siak – fuga jest kunsztowna i trudna, lecz gdy twórca doszlifuje warsztat, nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się jej porywającym, misternym, chóralnym brzmieniem.
[1] Luźny cytat z Wikipedii.