Pomnik kryształowej Agaty trwalszy był niż ze spiżu, a fundamenty skąpane były w solidnych pozorach niezachwiania.
Uspokojone i okiełznane sklepienie z obłoków i ciężkiej pracy raz ostatni ułudnie wykpili z Prythiwi i Tellus. Kolos, który wydawał się nie do ruszenia i zostać miał już tak po czas, za sprawą błędnych odbić z jaskini, złego oka i złego rozumu, został wyrwany.
Wybudzona z głębokiego snu kryształowa Agata, która, wydawałoby się, odnalazła dobre towarzystwo wśród bóstw ziemi i spokoju, zmuszona do skończenia odpoczynku, ruszyła w furii w głębokie otchłanie morza zmienności.
Teraz w jej sferze oddziaływań zawirowały bóstwa chaosu i gniewu, których nie opanuje już żaden demiurg ani podstępna moc oplatania przez ośmiornice zależności.
Kolos przystani, kryształowa Agata, miała być trwalsza od spiżu, nie kruszona zębem czasu ani zębem czasu odmierzanego doświadczeniami. Stało się inaczej.
Agata w furii, a w oddali targowisko ludzkich doświadczeń splecionych tłumnie na tonącej tratwie i meduza zamieniająca w kamień. Taki obraz uwieczniła na swoim organicznym płótnie Jugawina doświadczalnica i współautorka całej sytuacji.