Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

konsultacje

Wysokiej klasy konsultancji buciwa

Opublikowano 25 listopada 202025 listopada 2020

Na co dzień żyję w świecie szarości. Mdłe słońce barwy starej margaryny chwilami przebija się przez przykurzone okna z weneckiego szkła, oświetlając zapomniane bibeloty i pamiątkowe zdjęcie w zaśniedziałej ramie, zdobionej kunsztownymi groteskami; zdjęcie z epoki intensywnych kolorów i młodzieńczej miętowej świeżości. Byłem wtedy przewodnikiem w gabinecie obuwliwości. 

Ach, co to były za czasy. Gwar, ekscytacja i powietrze drżące wielogatunkową ciekawością, analitycznie spokojną i profesorską, elektrycznie spontaniczną dziecięcą, eklektycznie przypadkową oraz profesjonalnie skórzaną, dratewną, szewską… Długo można by opowiadać, ale i tak słowa nie oddadzą tego niezwykłego, unikatowego nastroju pachnącego kultową pastą KIWI i świeżym impregnatem do zamszu. 

Nasza kolekcja była wyjątkowo bogata i różnorodna, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Wystawialiśmy okazy obuwnicze z całego świata. Zwiedzanie zaczynaliśmy od największej sali zwanej butstoryczną. W gablotach, na podestach i w prawidłach prezentowały swe wdzięki rzymskie sandały, średniowieczne ciżmy błazeńskie, czerwone kozaki sarmackie, łapcie rodem z litewskiej puszczy, radzieckie walonki wykładane szarym filcem (doskonale komponowały się z kufajką), wojskowe buty osmańskich janczarów, onuce rodem z dzikich stepów, japońskie sandały na wysokich, drewnianych podeszwach i kowbojki ze złotymi ostrogami. Każda para była bohaterem własnych historii, które opowiadałem z zapałem, robiąc pauzy i modulując głos w odpowiednich momentach.

Potem, gdy już skończyliśmy podróż po osi czasu i wokół kuli ziemskiej, przechodziliśmy do komnaty Autorskich Okryć Stóp. Tam zwiedzający doznawali wyjątkowych impresji obuwniczych, podziwiając lukrowane szpilki, eleganckie mokasyny ze szczurzego futra (oczywiście z ogonkami), porośnięte trawą korki piłkarskie (świetnie korespondowały z murawą boiska), pantofle z głowami lalek Barbie zatopionymi w przezroczystej podeszwie, trzewiki na wypełnionych wodą koturnach, w których pływały złote rybki (takie buty były z pewnością prawdziwym spełnieniem marzeń), czółenka na kaczuszce w kształcie prawdziwej cyranki, lakierki damskie z obcasem w kształcie kariatydy wspierającej kremową, połyskliwą świątynię obuwia, oficerki zdobione scenami z obrazu Chłopicki ze sztabem, kąsające kapcie i bezowe baletki. Butystyczna uczta dla oka, serca i umysłu.

Zwieńczeniem wycieczki i prawdziwą wisienką na obuwniczym torcie był ostatni pokój, gdzie pokazywano tzw. wysokiej klasy konsultancji buciwa. I tu należy się kilka słów objaśnienia. Buciwami określano dawniej rozmaite materiały, z których wytwarzano buty. Każde buciwo otrzymywało swoją klasę konsultancji. Przyznawało ją po długich dyskusjach i entej liczbie konsultacji ISA, czyli International Shoe Association (Międzynarodowe Stowarzyszenie Obuwnicze), gremium złożone ze światowej sławy ekspertów do spraw obuwnictwa i butologii. Najwyższą klasę konsultancji nadawano buciwom najlepszej jakości, niezrównanym w wytrzymałości, barwie i fakturze. Lubiłem oglądać je wraz z naszymi gośćmi, wychwalać ich nieopisaną wyjątkowość i obserwować autentyczne zachwyty i uniesienia, które wywoływały. To właśnie sprawiało mi największą radość – doświadczanie spotkania z wartościowym buciwem, bez którego nie powstałyby buty, które noszą nas po chodnikach, alejkach i ścieżkach losu.

Moje obuwie doprowadziło mnie do pluszowego szlafroka i miękkiego aksamitnego fotela. Z niego obserwuję szarość przestrzeni i mdłe promienie margarynowego słońca, w których unoszą się drobinki kurzu. Może nie jest to imponujący finał. Ale droga do niego była istną dziką jazdą, a raczej dzikim spacerem w spersonalizowanych trzewikach wykonanych z najwyższej klasy konsultancji buciwa.

R. Helix

R. Helix — admiratorka lawendowego absurdu i szmaragdowej ironii, mistrzyni drugiego planu oraz śpiewaczka z konieczności, niedoszła żona Generała, obecnie opozycjonistka; w konsekwencji nielegalnych eksperymentów medycznych jedyna przedstawicielka gatunku ludzkiego, w której żyłach płynie seledynowa krew; autorka bestsellerowej powieści pt. Chlorokruoryna. Między kobietą a wieloszczetem bogatej w wątki autobiograficzne.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT