– Dlaczego do wszystkiego musisz dodawać tyle majonezu? – obruszyła się Veda Kong, widząc, co się święci w miseczce jednego z towarzyszy podróży.
Ten, niewzruszony, cierpliwie mieszał długie paski – zielone i jakby wydzielające lekkie, fluorescencyjne światło – z białą mazią, która musiała być dodatkiem tak oburzającym Vedę. Aby wszystkie dwa składniki zmieszały się idealnie dokładnie w idealnych proporcjach (trochę sałaty – bardzo dużo majonezu), w ręku trzymał srebrny widelczyk. Na rękojeści przyboru wygrawerowany był jakiś delikatny wzorek. Grawerunek był na tyle drobny, że Veda Kong – mimo że, jak wszyscy pasażerowie, przeszła trening spostrzegawczości – nie mogła go dojrzeć. My wszelako wiemy, co przedstawiał. Esy-floresy na pierwszy rzut oka przypominać mogły secesyjne wzory roślinne. Były jednak chyba zbyt abstrakcyjne jak na wyobraźnię poprzednich epok: tak naprawdę na rękojeści widelczyka utrwalono wystylizowane orbity komet.
Dar Wiatr nie mógł wiedzieć, że w momencie, kiedy po swoim posiłku dokładnie rozprowadzał majonez, lata świetlne od Układu Słonecznego seria sztućców upamiętniających jego misję na wielu przysłonecznych planetach stała się łakomym kąskiem dla zbieraczy bibelotów utrzymanych w duchu nostalgicznej retromanii. Wiedział natomiast, że pasjami uwielbia majonez i z jednej strony nieco się tego wstydzi przed Vedą, a z drugiej strony bez drobnych słabostek żaden szanujący się badacz czy eksplorator nie może nie oszaleć.
Spojrzał na Vedę znad miseczki, której zawartość była obecnie zbliżona do barwy Pantone Green Flash, koloru roku w zamierzchłym 2120, i zdezorientowany spytał tylko:
– Jak to “dlaczego”?
Ta zmierzyła go ironicznym spojrzeniem, z którego bez trudu można było wydczytać oczekiwanie na odpowiedź. Dar Wiatr bez żadnej irytacji, z rozbrajającą szczerością odparł, odkładając srebrny widelczyk na pulpit:
– To dlatego, że jestem bohaterem wschodnioeuropejskiej fantastyki naukowej.
Veda Kong zaśmiała się. W tym samym momencie turbulencje zaburzyły działanie stabilizatora pojazdu, a nieważkość na chwilę wdarła się do pomieszczenia. W okamgnieniu sałatka z sałaty kosmicznej z dużą ilością majonezu opuściła miseczkę Dar Wiatra i zaczęła rozkosznie lewitować po całej kabinie, podobnie zresztą jak pasażerowie statku.
– Миро П. Чернин
Земля, 14-15.08.2140