Skip to content
Menu
Gazeta musi się ukazać logo
  • Pamiątken
  • Idea
  • Redakcja
  • Kontakt
  • Zdrapka
Gazeta musi się ukazać logo

Archiwa

Kategorie

Hińczyki

Makrazno i ruzeji w połączeniu z miudem

Opublikowano 5 sierpnia 20192 grudnia 2019

Makrazno i ruzeji w połączeniu z miudem pozwala na zamianę w Hińczyki. Oczywiście nie chodzi o chińszczyznę, ani o naród. A raczej o sposób przeżywania nazwany w dzisiejszych czasach Hińczyki. Makrazno wyzwala gumę miętosową w okolicach oczu i płuc. Dzięki temu nie ma już problemów z rozluźnionymi płucami (narządami oddechowymi) i z mruganiem. Nie potrzeba przecież mrugać w życiu, jest to zbędne, ponieważ tylko i wyłącznie nauczyła nas tego kalturu. Nie musimy mrugać. Wszyscy mrugamy z pokolenia na pokolenie niepotrzebnie. Natomiast ruzeji to substancja wpływająca na umiejętność smarkania w konsystencji zioren = niezdrowe życie. Ruzeji jest używany tylko w warunkach nagłych sytuacji emocjonalnych, kiedy pakanie ziornami opłaca się, ponieważ mamy wrażenie, że uderzają w nozdrza i przeczyszczają nos. Jest to jednak najbardziej niezdrowy sposób oddychania.

Hińczyki nie poleca się u osób, które lubią żyć. Lepiej polecić je tym, którzy nie lubią. Przed zapakowaniem Hińczyki zostają wyposażone dla osób ze skłonnościami do życia w specjalną substancję powodującą ich nagłą zmianę w balona. Dlatego bardzo łatwo je przebić, zakazić i odbić paletką tenisową. Osobom, które nie lubią żyć, Hińczyki oferują krople do mózgu o działaniu mrugającym. Chodzi o to, aby przejrzeli na oczy i jednak by… w ćwiartce żyli.

Opis Hińczyki na ulotce:
Nie stosować przed 200 rokiem życia
Stosować po 200 roku życia
Raczej nie stosować przed i po 200 roku życia (chociaż, sorry, stosować raczej po)
Substancje zawierają ślinę słonia jakrińskiego, czyli zawiniętego w/czy bukszpan osła
Do substancji nie dodano jadu latającego mrówkojada, tylko zaskórniaki plecionego pająka z Urgandy.
Nie chcemy mówić, co więcej zawierają Hińczyki. Może nie trzeba tego mówić.
Lepiej nie mówić.

Opis Hińczyki nie na ulotce (szukać w opuszczonym laboratorium Hińczyków po wybuchu substancji):
Pozdrawiam
Jingjaday Burowaty

Opis Hińczyki ani na ulotce, ani poza nią:

Koncert flecisty odbędzie się w salce katechetycznej. Poczęstunek dwukropek salceson i parę niedojedzonych liści.

Nie zapraszać pań z klatki A, już wystarczająco ukradły, zawołać dzieci z klatki C, zadbać, aby za dużo nie jadły (najlepiej nic od miesiąca).

Czekamy od roku na ustawę o przycinaniu minimalnie centymetra trawy. Nie możemy się doczekać. Biegunka salceson panuje.

Szkoła nie ma funduszy na tenisówki dla wuefistów, tylko masowo rozprowadzi hamburgery z dziurą w środku dla nich.

Rodziny czekają na przybycie eskorty, aby pomogła im dojść do kościoła, bowiem tylko tam przechowywane są zdrowe salcesony.

Sztuka salcesony zawiera 50 kilogramów Hińczyki. Raczej dla osób, które nie lubią żyć. Dla tych, co lubią, mamy schowanego marynowanego flecistę.

Można ubiegać się o 25 gramów dodatkowych Hińczyki na podstawie wniosku do Prezydenta Urgandy. Nie potrzebujemy Hińczyki, jeśli wahamy się, czy żyć, czy nie.

Sytuacja rodziny Kurgistan z córko Jenifferyt dwukropek za mało ziemniaków na podwieczorek, na obiad; kolacji nie jadają, za to 2000 ziemniaków na śniadanie.

Sytuacja rodziny po obiedzie wynosi +150 gramów Hińczyki, słabe wyniki w grze na flecie. Przez to rodzina nie może wyjechać na wakacje, blokuje ich to, że zwykle ich ojciec jest napompowany jak balon i często przebity przez Harcerzy z dalekiego Polokeum.

Ponieważ wszytko wskazuje na niedobór Hińczyki, szacuje się, że potrzebne im jest 20 kilogramów śniegu i 14 gramów Hińczyki, aby wytworzyć substancję latającego balona.

Wtedy rodzina mogłaby odfrunąć na wakacje, a nawet pogrozić szpilkami Harcerzom z dalekiego Polokeum. Czy to możliwe? Hińczyki nie są zabawką i czymś, co można strawić od razu. Są raczej długostrawne i szybko przechodzą przez wątrobę (odpowiada za neutralizowanie trucizn). Czego rodzice i rdzenni mieszkańcy potrzebują? Oczywiście Hińczyki! WOW! Teraz się okazało! Substancja zawiera 60 litrów sześciennych głuptasia. Polecamy być mądrym, polecamy również posiadanie kota lub psa (zwierzęta mogą spożywać o 25% więcej Hińczyki niż człowieki, WOW!). Lecz jak się dowiedzieć, czy zwierzęta chcą żyć? Wystarczy pokazać psa kotu, a kota psu. Jeśli któryś z nich będzie się bronił, to znaczy, że chce żyć. Zarówno pies, jak i kot spożywają Hińczyki w dużej dawce, pod nieobecność właściciela — mniej więcej 5-6 godzin dziennie. Należy w tej sytuacji opuścić pupila, zostawić go z Hińczyki. Gwarantowane dobre samopoczucie.

Dostępne kształty Hińczyki na rynku: proszek i tyle.

Niedostępne kształty Hińczyki (wycofane z obiegu): płyn, aureola, aerozol, pianka do golenia, sprężone powietrze, kilka pianek i nadgryzionych liści, a w ogóle to nie miejcie obaw i pretensji, nic takiego się nie stało (tak naprawdę się stało, m.in wybuch Hińczyki, nieodnotowany [tak naprawdę odnotowany: zarejestrowany w klatce A. Myślimy, że był to celowy zamach pani katechetki. Skarżono się na to, że panie z klatki A wciąż kradły salceson z salki katechetycznej]).

Kształty wymarzone Hińczyki: owalny trójkąt nieskończoności, który był dopuszczony do obiegu przez 37 minut, ponieważ w tym czasie Hińczyki o tym kształcie kupiła jedna osoba (tak naprawdę była to ta sama, która kupiła po raz pierwszy kształt Hińczyki). Nie pytajcie się, co z testerami w fabryce Hińczyki. Jeśli chcecie się dowiedzieć, zapraszam na stronę komendy głównej.

Inne kształty Hińczyki są już niedostępne.

Zakończenie Hińczyki:

Zwykle osoba po zażywaniu Hińczyki po dwóch miesiącach albo chce żyć, albo nie.

Lepiej nie stosować, jeśli mieszka się w klatce A i ma się podatność na salceson.

Ruzeji należy wyeliminować, ale tylko wtedy, kiedy katechetka uzna salceson za niezdrowy i pójdzie sobie. Jeśli uzna salceson za zdrowy, mogliście się dowiedzieć wcześniej (wykonuje zamach na klatkę A).

Makrazno powinno być stosowane w szpitalach pod wezwaniem zbyt dobrego samopoczucia. Leczy się tam pacjentów pod przymusem makrazno, ale tylko tych, którzy nie stawiali oporu. Statystycznie jest to prawie nikt (tak naprawdę nikt).

„Pozdrowienie salcesona buta hamburgera Hińczyki das!” — zanotowano wypowiedź wuefisty w szkole pod wezwaniem Polokeum. „Urganada uznała to za wybryk natury i zwolniła go na zbity pysk hamburgera” — powiedział to wuefista, z którym potem zrobiono to samo.

Opinia katechetki dwukropek Hińczyki powinny zespalać naród, a nie go dzielić. Dostała poparcie i awans. Miasto wciąż czeka na ustawę o trawę, ale tak naprawdę zyskuje na czekaniu naród zdenerwowany, ponieważ spożywa nadmiernie Hińczyki. Substancja wywołuje nagłe chęci dokonania zamachu na klatkę A.

Miasto cierpi na brak salcesonu niezdrowego, więc zdrowo choruje. A to wszystko jest planem pani katechetki. Ona wymyśliła Hińczyki i opracowała ich działanie na psach i kotach. Wykonuje ona zamachy, aby przetestować Hińczyki na budynkach. W tym przypadku na klatce A. Manipuluje ona rodziną Jenifferyt z Kurgistanu, która kontroluje Prezydenta Kurgistanu, który kontroluje wuefistów, którzy kontrolują panie z klatki A, które kontrolują dzieci z klatki C. Firma Hińczyki po 200 latach istnienia zakazuje spożywania ich po 200 roku życia. Jednak Hińczyki opanowały świat.

Mark Bseudonion iRita Karmensita

Rita Karmensita – damulka z fioletowym odcieniem skóry, ponętna i zgrabna. Zaszczytna muchołapaczka, potrafi odstraszać czarne scenariusze. Z zawodu upychaczka pasażerów w komunikacji miejskiej. Swoje prace z zakresu „dywany i inne” publikowała na konkursach „Dywany i podobne” w roku 2016, 2017, 2018, 2019. Współczesność uważa za przeszłość odkąd wyobraża sobie teraźniejszość. Nie potrafi kłamać, nie komponuje liści w jesienną porę, nie pojmuje fizyki (jak działają drewna w połączeniu z refleksją rąbania siekierą). Mieszka w Rydwaniu śląski-prel.

Mark Bseudonion (Bseudonim) – rzemieślnik, ubrany w poduszkę, żeby zawsze móc się położyć. Studiował w Hambridge na kierunku filozofia podejrzana. Lubi jeść papier ze smażonymi mrówkami. Jego dalecy krewni dostali spadek od księżnej Firany V. W wolnej chwili przypatruje się drzewom, zasadzonym na pustyni w X w. (podróże opłaca mu firma „Klapek”). Nigdy nie używa lornetki, działa według zasad podrzędnej matematyki, czyli „stopa za stopą, a dojdę”.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Warte uwagi

  • Facebook
  • Instagram
  • Grupa Brzuch
  • Główna
  • Instagram
  • Facebook
  • Polityka prywatności
©2025 Gazeta Musi Się Ukazać – Cyfrowy art-zin | Powered by SuperbThemes
Ta strona używa cookies. Czytaj więcejUstawienia cookiesZgadzam się
Polityka prywatności

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these cookies, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are as essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may have an effect on your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT